czwartek, 14 lutego 2013

Fruto Bombaaaa ;) - czyli druga wersja sukienki indygo

Moi Drodzy,

mijający tydzień obfitował w niezwykle ciekawe, okraszane muzyką i tańcem, wydarzenia artystyczne. Najpierw miałam szansę obejrzeć fantastyczny spektakl muzyczny "Conoce Mi Cuba" (Poznaj moją Kubę), jaki miał miejsce w Fabryce Trzciny. Cóż ja tu mogę skomentować -  bardzo dobrze przygotowany spektakl zarówno od strony muzycznej jak i wizualnej. Co najważniejsze - musical uchwycił całą esencję kultury Kubańskiej, która kipi radością i afirmacją życia, charakteryzująca się kolorami i jeszcze bardziej kolorowymi ludźmi, z których kipi życie i moc pozytywnej energii A najważniejsze kultura, która jest kolebką cudownej muzyki charakteryzującej się złożonością rytmów i melodii, czerpiąca ze źródeł afrykańskich. To co również  zasługuje na uwagę to wotywne nawiązania obecne w kulturze afro-kubańskiej (np. Orishas, Santeria). Gorąco polecam, moc pozytywnych emocji i niezapomnianych wrażeń. Aż sam człowiek rwał się do tańca. 

         A dzisiaj, w walentynkowy wieczór, wybrałam się z moim synkiem na koncert mojej przyjaciółki Karoliny Smolińskiej, o niepozornym acz wiele znaczącym tytule Mężczyzna na przychodne. W programie znalazły się jazzujące piosenki autorstwa Piotra Sawickiego do tekstów Jacka Wasilewskiego, okraszone przepięknym głosem Karoliny. Cudowne melodie, niepokojąco wnikliwe acz uroczo ulotne teksty, no i interpretacje o jaśminowej barwie głosu Karoliny, sprawiły, że były to chyba najfajniejsze Walentynki w moim życiu. Czekam na ciąg dalszy bo czuję lekki niedosyt. 

Wszystkim Twórcom Dziękuję z całego serca za niezapomniane wrażenia ;)

           Tą właśnie atmosferę, przepełnioną pozytywną energią i estetycznie nęcącymi dźwiękami, pragnę odzwierciedlić w poniższej stylizacji, którą nazwałam Fruto Bomba. Znaczenie wspomnianej nazwy jest dwojakie. Po pierwsze Fruto Bomba oznacza eksplozję owocową, pełną kolorów i słodyczy. Po drugie, nazwa stosowana jest w kontekście bardzo dobrze wykonanej pracy, co właśnie się stało w przypadku obydwu wydarzeń muzycznych. Tutaj ślę podziękowania Yoilanowi (jednemu z muzyków spektaklu Conoce Mi Cuba, a prywatnie mężowi mojej Pani fotograf ;) za zainspirowanie mnie nazwą.

           Jeśli chodzi o samą stylizację, to chcę pokazać to magia kolorów, które mają w sobie życiodajną moc i radość. Pragnę również pokazać wam jak można w tani i ciekawy sposób urozmaicić znany już wam element garderoby, tj. sukienki indygo. Oto macie chustę, zakupioną w Carrefour za jedyne 13 zł, którą narzuciłam na ramiona i owinęłam, za pomocą paska, wokół talii. A zatem Eksplozja Smaków i Kolorów!!!

Fotografie - Izabela Perez Harriette
make-up i fryzura - La Kolorada


  • sukienka indygo - znacie już ją, asos (prezent od Anetki ;)
  • chusta - Carrefour, 13 zł
  • pasek - Solar (kupiony w Factory) - 49,90
  • kolczyki - KappAhl, 5 zł (oczywiście kupione na wyprzedaży,znacie je z tej stylizacji)
  • naszyjnik-kołnieżyk - Rossmann, 29,90 zł
  • pierścionek - Rossmann, ok 15 zł
















4 komentarze:

  1. bardzo fajny naszyjnik-kołnierzyk :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki Justynko.Naszyjnik jest przykładem jak fajne rzeczy można znaleźć w zupełnie nieoczekiwanych miejscach,jak sklep Rossmann.Dzięki temu możemy zakupić oryginalny produkt za niższą cenę.W sieciówkach tego typu akcesoria dostępne były za min.70/80 zł.Jak dla mnie trochę za drogo.A ten kosztował 29,90zł:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiedziałam nawet, że w carefurze można dostać takie ładne chusty :)Makeup widzę, że dokładny i wielokolorowy. Chciałabym umieć się tak malować...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki Aniu.

    Można znaleźć takie cuda, jak poniewierają się w koszu z przecenionymi rzeczami. ;) Co do make-up, to nie takie trudne, jakbyś malowała farbami albo bardziej pastelami suchymi ;) Taka sama technika i efekt. Nakładasz warstwowo i rozcierasz ;)

    OdpowiedzUsuń